Początek września w gminie Mordy obfitował w uroczystości dożynkowe, które odbyły się w Krzymoszach.

W organizację uroczystości w Krzymoszach zaangażowanych było wiele osób, jednak najwięcej pracy włożyli Katarzyna Michalak, Edyta Fedorowicz oraz starostowie dożynek: Agnieszka Cielemęcka i Sławomir Chromiński. Wicie wieńca dożynkowego, dekoracja kościoła i wozów dożynkowych skupiły wielu mieszkańców Krzymosz. Imprezę uświetnił muzyk Mieczysław Borkowski z Borków Kosy, cudowny człowiek grający na wielu instrumentach. Co roku mieszkańcy mogą liczyć na Ferdynanda Kupińskiego, który zaopatruje uroczystość w kłosy zbóż.

- Serdeczne podziękowania należą się pani Danucie Kotowskiej, sołtysce Krzymosz. Ta kobieta była mózgiem tej imprezy. To ona własnymi rękoma uwiła ten wieniec i dyrygowała wszystkim - zaznaczył ks. Aftyka.

Deszczowo, ale radośnie...

Mimo deszczowej pogody wszyscy uczestnicy przeżywali to święto z wielką radością. Uroczystość rozpoczęła się wyjazdem korowodu dożynkowego z posesji sołtyski Krzymosz. Orszak dożynkowy został powitany przed kościołem przez proboszcza parafii Krzymosze ks. Andrzeja Aftykę. Podczas  mszy dożynkowej odbyło się święcenie chleba, którym później młodzież podzieliła wszystkich zgromadzonych. Na zakończenie organizatorzy zaprosili uczestników dożynek parafialnych na poczęstunek i wspólne biesiadowanie w świetlicy w Krzymoszach.

- Tak dawniej jak i dziś dożynki są ważne dla wszystkich, bo przypominają, że to właśnie dzięki ciężkiej pracy rolnika codziennie trafia na stoły w naszych domach polski chleb. Wielu ludziom trudno jest docenić pracę rolnika – powiedziała w imieniu parafian Dorota Szczepaniak, mieszkanka Krzymosz.

Dożynki to jeden z najpiękniejszych dni w roku dla każdego rolnika. To radość i odpoczynek po ciężkiej pracy. W wieńcu dożynkowym kryje się nie tylko radość z pomyślnie zakończonych żniw, ale też wdzięczność za zbiory, mozolna praca oraz  głębokie przywiązanie do narodowej tradycji.

ŁWaw

Autor zdjęć: Anna Rucińska